"Żyć umierając"
Umieram żyjąc.
Czy to możliwe?
Na zewnątrz uśmiechnięta, radosna, szczęśliwa.
W środku niczym przepełniona goryczą czara,
W dodatku pełna krwi.
Rozdrapane rany na sercu goją się powoli.
Prawdę mówiąc wcale się nie goją, bo nie chcą im na to pozwolić.
Na nowo rozrywają me ciało, by i serce pękało.
Nic nie daje zszywanie, nitka zbyt słaba.
A ja nie mam sił, by powiedzieć : "dość".
Pozwalam dręczyć mą duszę,
Zabijać powoli.
Przecież umarli nie czują bólu.
Umarłam, wraz z ostatnim tchnieniem wiosennego wiatru.
Powstanę, gdy nadejdzie czas.
Powstanę, by połączyć nas.
I umrę, żyjąc,
Zostawię kochając,
Uśmiechnę się, płacząc
pozdrawiam ;*
i troche wiecej usmiechu i optymizmu
jaki to ból..
ahh
ahh
ahh ..
PoZdRo :*:*:*
Nie wiedziałam, że tak cierpisz. Czemu nic nie powiedziałaś? :(
Maska jest czasem dobra, ale nie zawsze... Czasami nie da się wszystkiego ukryć... A wtedy wybuch na osobę, która jest najmniej winna tym sytuacjom :(
Buziaki :*
ale ogólne wrażenie zdecydowanie na + :)
buziaki ;**
Dodaj komentarz